sobota, 24 kwietnia 2010

Refleksja nad Ewangelią na IV Niedzielę Wielkanocną (J 10,27-30)

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy.


 

Czwarta niedziela wielkanocna jest obchodzona w Kościele jako niedziela Dobrego Pasterza, która rozpoczyna tydzień modlitw o nowe powołania do życia kapłańskiego i zakonnego. Takiego wyboru dokonano pod wpływem dzisiejszej Ewangelii, która ukazuje Jezusa jako Dobrego Pasterza.


 

Lecz tak naprawdę Jezus w dzisiejszej Ewangelii opowiada nie tyle o samym sobie, ile raczej o swoich owcach. Jakie są zatem te owce, które należą do Chrystusa? To są te, które zna Jezus, ponieważ one słuchają Jego głosu. Te owce otrzymują życie wieczne, ponieważ chodzą za Dobrym Pasterzem.


 

W ten sposób Jezus daje nam dzisiaj konkretne wskazówki, jak każdy z nas może stać się Chrystusową owcą. Po pierwsze należy słuchać Jego głosu. Codzienne lektura Biblii jest pierwszym warunkiem przynależności do Chrystusa. Święty Hieronim powiedział, że "nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa". Chrystus mówi dziś do każdego z nas, że jeśli nie poznamy Go z kart Biblii to i On nas nie pozna.


 

Po drugie należy iść za Jezusem. Nie wystarczy przecież sama znajomość treści Biblii. Chrześcijanie czytają Pismo święte, nie dla zdobycia wiedzy, ale dla zdobycia życia wiecznego. A życie wieczne zdobywa się przez wcielanie Słowa Bożego w życie. Iść za Jezusem, naśladować Chrystusa, oznacza życie zgodne z Ewangelią.


 

Jeśli tak postępować będziemy to Chrystus już dziś obiecuje nam, że nikt nie zdoła wyrwać nas z ręki Boga. Słuchanie głosu Dobrego Pasterza, poprzez lekturę Biblii, oraz wcielanie tego Bożego Słowa w życie jest gwarancją naszej więzi z Chrystusem i życia wiecznego w Królestwie Bożym.

niedziela, 11 kwietnia 2010

Refleksja nad Ewangelią na III Niedzielę Wielkanocną (J 21,1-14)

Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy macie co na posiłek? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko - tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.

 
 

Jak apostołowie smutni i zawiedzeni wracamy do swojej codzienności. Zarzucamy sieci naszych marzeń i z odmętów naszej pamięci próbujemy wyciągnąć na brzeg wspomnienia wydarzeń dawno minionych. Żyjemy cały czas iluzją, motani od brzegu wspomnień do brzegu marzeń, od przeszłości do przyszłości. Takie kołysanie się na wzburzonych falach może doprowadzić jedynie do wywrócenia naszej życiowej łodzi. Trzeba żyć tu i teraz, a nie rozmywać się między przeszłością a przyszłością.

 
 

Jezus nie chce, abyśmy uciekali od teraźniejszości. On sprowadza nas dzisiaj na ziemię: "Dzieci, czy macie co na posiłek?" Jest to pytanie troskliwego Ojca. Jezus wie, że bez systematycznych i obfitych posiłków nie może się w nas rozwinąć życie. On sam rozpalił dla nas na ziemi żarzące węgle Ducha Świętego, na których przygotował rybę i chleb – symbolizujące pokarm duchowy – Słowo Boga i Eucharystię.

 
 

On sam zachęca nas "Chodźcie, posilcie się!" Czy będę systematycznie odpowiadał na zaproszenie Pana i codziennie wraz z Nim zasiądę do obfitego śniadania – karmiąc się Jego Słowem i Jego Ciałem? Codzienna, systematyczna i obfita, to znaczy głęboka a nie powierzchowna, lektura Biblii oraz coniedzielna Eucharystia to pokarm, który doprowadzić nas może do życia wiecznego.

 
 

Ten pokarm jest także gwarantem "obfitości" w naszej apostolskiej pracy na rzecz rozszerzania się królestwa Bożego. On także sprawi, że po trudach naszej doczesnej pracy na drugim brzegu życia, w blasku nowego poranka, spotkamy Chrystusa Zmartwychwstałego. Nie zaniedbujmy tego daru. Niech rozpoczynający się dzisiejszą niedzielą Tydzień Biblijny stanie się dla nas okazją do pogłębienia naszej więzi z Chrystusem w Jego Słowie.

sobota, 10 kwietnia 2010

Refleksja nad Ewangelią na II Niedzielę Wielkanocną (J 20,19-31)

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.

 
 

Tutaj jak i tam "drzwi" bywają często zamknięte. Zamykamy drzwi z różnych powodów, ale najczęściej z obawy przed kimś. Jezus jest większy od naszego lęku. On potrafi przekroczyć prób naszego strachu, obaw i egoistycznych złudzeń.

 
 

Jeśli jeszcze dziś, w drugą niedzielę wielkanocną, tak jak Tomasz Didymos, niedowierzam w zmartwychwstanie Jezusa, mogę śmiało prosić Go, aby ukazał mi swoje dłonie i bok. Miłość to gotowość na zranienia. Jezusowe rany, przebitego boku i dłoni, są najlepszym dowodem miłości Jezusa do każdego z nas. Uczmy się dostrzegać w naszych zranieniach miłość Jezusa.

 
 

Uczmy się dostrzegać obecność Zmartwychwstałego nie zmysłem wzroku, ale oczami wiary. Błogosławieni są bowiem Ci, który nie widzieli, a uwierzyli. Mocna wiara pozwala otworzyć na Miłosierdzie Boga zaryglowane drzwi naszych serc. Wobec faktu zmartwychwstania nikt z nas nie może pozostać obojętny. Czas, abyśmy wybiegli z naszego wieczernika i poszli tam gdzie drugi człowiek potrzebuje usłyszeć prawdę o Jezusie. "Jak Ojciec Mnie posłał, tak i ja was posyłam" – mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Chrześcijaństwo to nie statyczne dogmaty i zasady moralne, lecz żywa osoba Jezusa Chrystusa.

 
 

Nie możemy pozwolić, aby współczesny świat za pieniądze wygodnictwa i pseudowolności szerzył kłamliwą plotkę, że potajemnie wykradliśmy ciało Nazarejczyka. Niewolno nam być obojętnym wobec kłamstw dzisiejszego świata. Dziś Jezus zobowiązuje nas, abyśmy wszędzie świadczyli o Prawdzie. Duch Święty został nam dany! Nie lękajmy się świata! Z odwagą głośmy, że Jezus prawdziwie zmartwychwstał i jest jedynym Zbawicielem i Panem naszego życia.

niedziela, 4 kwietnia 2010

Refleksja nad Ewangelią I Niedzieli Wielkanocnej (J 20,1-9)

A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.


 

Jeszcze czujemy głód i pragnienie po czterdziestodniowym poście. Jeszcze odczuwamy wielkopiątkowy smutek i ból po stracie Kogoś bliskiego. Jeszcze odczuwamy zmęczenie po długiej i późnej Liturgii Wigilii Paschalnej. A jednak zrywamy się wcześnie rano, gdy jest jeszcze ciemno, aby pobiec do grobu razem z Marią Magdaleną.


 

Grób nie jest miejscem radości życia lecz smutku śmierci. Grób to miejsce rozpaczy, bez nadziei. To miejsce śmierci i rozkładu tego co mnie stanowiło. Każdy z nas doświadcza wielokrotnie własnego grobu. Czasem nawet grobu kogoś bliskiego. Czasem przypominamy bardziej gnijącego trupa niż żyjącego człowieka.


 

Potrzeba nam jednak takiego doświadczenia. Potrzeba nam śmierci. Każdy z nas musi nauczyć się umierać, bo życie zostało nam dane właśnie po to, abyśmy nauczyli się umierać – nie żyć już wyłącznie dla siebie, ale zacząć żyć dla drugich.


 

Razem z Marią Magdaleną idziemy do grobu naszego życia. Właśnie tu przez cały Wielki Post skrzętnie składaliśmy nasze grzechy i wszystko to co sprawia, że żyliśmy wyłącznie dla siebie. Dziś w poranek zmartwychwstania okazuje się, że grub jest pusty! Nie ma już w naszym życiu grzechu, niewoli nałogów, nieuporządkowanych popędów, egoizmu i innych wad. Grób jest pusty! Nie ma już śmierci, ale jest ŻYCIE! To Życie, któremu na imię Jezus – dziś zaczął królować nad śmiercią. Nad moją śmiercią!


 

Czy dopuszczam do świadomości myśl, że Jezus dziś zmartwychwstał właśnie dla mnie, po to, abym ja mógł żyć? Czy raczej uważam – podobnie jak Maria Magdalena – że to, co jest w moim życiu najcenniejsze – Jezus Chrystus – został przez kogoś skradziony?


 

Dziś Jezus wzywa mnie do pielgrzymki w głąb własnego grobu, aby przekonać się, że niema w nim już śmierci, ale że tryumfuje w nim Życie – Zmartwychwstały Chrystus!

piątek, 2 kwietnia 2010

Droga Krzyżowa na Wielki Piątek

Droga krzyżowa
z Psalmem 22

Pieśń.

C. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
W. Amen.

C. Pan z wami.
W. I z duchem Twoim.

Droga krzyżowa, którą właśnie rozpoczynamy, jest nabożeństwem, w którym chcemy zjednoczyć się z cierpieniami naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Dziś będziemy się modlić słowami Psalmu 22, który został napisany kila wieków przed wydarzeniami Wielkiego Piątku, a który w piękny, poetycki sposób opowiada o wydarzeniach, które spełniły się na osobie Jezusa Chrystusa. Sam Jezus modlił się słowami tego Psalmu wielokrotnie. Ewangeliści odnotowują, że nawet w ten ostatni dzień swego życia, wisząc na krzyżu, Jezus modli się słowami Psalmu 22 wołając: Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? (Mt 27,46). Niech to nasze duchowe kroczenie za Jezusem drogą jego męki i śmierci doprowadzi nas wszystkich do zmartwychwstania w Chrystusie i do nowego życia w Jego królestwie.

C. Módlmy się. Boże, Ty przez mękę Chrystusa, Twojego Syna a naszego Pana, zniweczyłeś śmierć, która wynikła z grzechu pierworodnego i jako dziedzictwo przeszła na wszystkie pokolenia, spraw, abyśmy wszczepieni w Chrystusa i uświęceni przez łaskę nosili w sobie podobieństwo do Niego, jak z konieczności natury nosiliśmy podobieństwo do Adama. Przez Chrystusa, Pana naszego.

W. Amen.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja I
Jezus na śmierć skazany

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?
Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.
Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz,
wołam i nocą, a nie zaznaję pokoju.
A przecież Ty mieszkasz w świątyni,
Chwało Izraela! (22,2-4).

Samotność.
Samotność sprawia człowiekowi największy ból.
Jezus został opuszczony przez wszystkich.
Doznaje tak głębokiej samotności,
że odczuwa opuszczenie nawet samego Boga Ojca.

Czy potrafię dostrzec samotność Chrystusa w drugim człowieku?
Jak ja przeżywam własną samotność?

Jezu, skazany na śmierć za moje grzechy,
naucz mnie trwać w samotności przy Tobie.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja II
Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Tobie zaufali nasi przodkowie,
zaufali, a Tyś ich uwolnił;
do Ciebie wołali i zostali zbawieni,
Tobie ufali i nie doznali wstydu (22,5-6).

W tej stacji Jezus uczy nas,
że w chwilach, gdy na nasze barki spada ciężar krzyża tak wieki,
że trudno nam go dźwigać,
jedynym wybawieniem jest bezgraniczna ufność Bogu,
nawet wbrew wszelkiej ludzkiej nadziei.

Czy pomagam ludziom, którzy są w trudniejszej sytuacji życiowej ode mnie?
Czy ufam jedynie Bogu? Czy raczej ufam jedynie sobie?

Jezu, dźwigający krzyż naszych słabości,
naucz mnie bezgranicznej ufności Bogu.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja III
Jezus upada pod krzyżem

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Ja zaś jestem robak, a nie człowiek,
pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu (22,7).

Pierwszy upadek Jezusa
pokazuje nam Jego solidarność,
ze wszystkimi ludźmi poniżanymi
i odrzucanymi przez innych.

Czy pochylam się nad biedą duchową i materialną innych ludzi?
Czy potrafię przyjmować obelgi i wzgardę innych ludzi?

Jezu, powalony pod ciężarem krzyża,
naucz mnie znosić z cierpliwością wzgardę,
jakiej doświadczam od innych.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja IV
Jezus spotka swoją matkę

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona;
Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki.
Tobie mnie poruczono przed urodzeniem,
Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki (22,10-11).

Najważniejsza jest obecność
nawet w tedy gdy nie mogę fizycznie pomóc
tak, jak nie mogła pomóc Maryja
obecność jest umocnieniem do dalszej drogi.

Czy jestem wsparciem dla innych?
Czy stać mnie na obecność przy drugim człowieku
i szczere współczucie?

Jezu, spotykający na swojej drodze bolesną Matkę,
naucz mnie tak współczuć innym,
abym był dla nich autentycznym wsparciem.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja V
Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Nie stój z dala ode mnie,
bo klęska jest blisko,
a nie ma wspomożyciela (22,12).

Jezus żeli się Ojcu,
że na ziemi nie ma wspomożyciela.

Czy pomagam innym z własnej inicjatywy
czy raczej dlatego, że mnie coś przymusza do tego?

Jezu, który solidaryzujesz się ze wszystkimi,
którzy myszą nosić krzyże innych,
dodaj mi sił w przezwyciężaniu oporów i lęków.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusowi

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą,
rozwierają wargi, potrząsają głową:
Zaufał Panu, niechże go wyzwoli,
niechże go wyrwie, jeśli go miłuje (22,8-9).

Tak łatwo przychodzi potępić nam drugiego człowieka,
a tak ciężko dostrzec w nim Chrystusa.

Czy otaczam modlitwą wszystkich,
którzy niedomagają duchowo lub fizycznie?
Czy raczej oceniam innych
po wyglądzie, zachowaniu, majętności?

Jezu , pozwalający Weronice otrzeć swą twarz,
naucz mnie dostrzegać w każdym człowieku
Twoje najświętsze oblicze.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VII
Jezus upada po raz drugi

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Otacza mnie mnóstwo cielców,
osaczają mnie byki Baszanu.
Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze,
jak lew drapieżny i ryczący (22-13-14).

Czasami sława bywają cięższe od krzyża.
Krzyki złości, przekleństwa, obelgi, fałszywe osądy
przywalają mocno do ziemi.
Zszarganą opinie ciężko jest naprawić.

Czy zawsze mówię dobrze o drugim?
Czy zdarzyło mi się kogoś zranić słowem?

Jezu, powalony na ziemię złymi słowami,
naucz mnie mówić tylko dobrze o innych,
abym nigdy nikogo nie potępił.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VIII
Jezus pociesza płaczące niewiasty

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Rozlany jestem jak woda
i rozłączają się wszystkie moje kości;
jak wosk się staje moje serce,
we wnętrzu moim topnieje (22,15).

Współczuć to znaczy dostrzegać ból drugiego
we własnym sercu.

Czy stać mnie na łzy z płaczącymi?
Czy raczej uciekam z dala od nich,
szukając tylko tych, z którymi mogę się cieszyć?

Jezu, pocieszający płaczące niewiasty,
naucz mnie płakać nad własnymi grzechami.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja IX
Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Moje gardło suche jak skorupa,
język mój przywiera do podniebienia,
kładziesz mnie w prochu śmierci.
Bo sfora psów mnie opada,
osacza mnie zgraja złoczyńców (22,16-17a).

W trzecim upadku
Jezus solidaryzuje się ze wszystkimi,
którzy zostają powaleni na ziemie
złymi czynami innych.

Czy postępuje wyłącznie świadcząc innym dobro?
Czy zdarza mi się kogoś okraść, oszukać,
a może nawet zabić?

Jezu, upadający pod ciężarem naszych złych czynów,
naucz mnie wybierać zawsze dobro,
a odrzucać od siebie złe zamiary.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja X
Jezus z szat obnażony

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

A oni się wpatrują,
sycą mym widokiem;
moje szaty dzielą między siebie
i los rzucają o moją suknię (18b-19).

W tej dziesiątej stacji Jezus ponosi karę
za nasze grzechy przeciwko czystości.

Czy zachowuję czystość według swego stanu życia?
Czy nie karmię się pornografią, prostytucją, cudzołóstwem?
Czy do grzechu przeciw czystości nienasłaniem innych?

Jezu, obnażony moją nieczystością,
naucz mnie postrzegać ciało jako świątynie Twego Ducha,
a nie obiekt pożądania.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja XI
Jezus do krzyża przybity

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Przebodli ręce i nogi moje,
policzyć mogę wszystkie moje kości (17b-18a).

W przybici rąk i nóg Jezusa
dostrzegamy Jego bezgraniczne posłuszeństwo
i całkowity dar dla drugiego.

Czy potrafię poświęcić wszystko dla drugich
ze względu na Chrystusa, który oddał wszystko dla mnie?

Jezus, przybity do krzyża,
naucz mnie rezygnowania z siebie
na rzecz innych.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja XII
Jezus na krzyżu umiera

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka;
Pomocy moja, spiesz mi na ratunek!
Ocal od miecza moje życie,
z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro,
wybaw mnie od lwiej paszczęki
i od rogów bawolich - wysłuchaj mnie! (22,20-22).

Cisza,
czy Bóg odpowie na wołanie Chrystusa?
Wydaje się, że to już koniec, ale…

Czy zawsze, nawet w sytuacjach po ludzku beznadziejnych,
ufam bezgranicznie jedynie Bogu?

Jezu, zamordowany przez ludzi,
naucz mnie wypełniać wolę Bożą do ostatnie chwili życia.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja XIII
Jezus zdjęty z krzyża

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Będę głosił imię Twoje swym braciom
i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia:

Chwalcie Pana wy, co się Go boicie,
sławcie Go, całe potomstwo Jakuba;
bójcie się Go, całe potomstwo Izraela!

Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka,
ani nie ukrył przed nim swojego oblicza
i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego (22,23-25).

Zdjęli martwe ciało z krzyża,
ale czy zniknął smutek i cierpienie?
Złożyli na matczyne łono
owoc dający życie wieczne.

Jezu, zdjęty z krzyża,
naucz mnie zmieniać rozpacz śmierci w nadzieję życia.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja XIV
Jezus do grobu złożony

C. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
W. Żeś przez Krzyż swój święty świat odkupić raczył.

Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu.
Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego.

Ubodzy będą jedli i nasycą się,
chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają.
Niech serca ich żyją na wieki.

Przypomną sobie i wrócą do Pana
wszystkie krańce ziemi;
i oddadzą Mu pokłon
wszystkie szczepy pogańskie,

bo władza królewska należy do Pana
i On panuje nad narodami.

Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi,
przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.


A moja dusza będzie żyła dla Niego,
potomstwo moje Jemu będzie służyć,
opowie o Panu pokoleniu przyszłemu,
a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi,
który się narodzi: Pan to uczynił (22,26-32).
Amen.

Grób to jeszcze nie koniec,
ale to dopiero początek,
nowego i wiecznego życia.

Jezu, stępujący do otchłani,
wydobądź mnie z czeluści moich nieprawości.

C. Któryś za nas cierpiał rany
W. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Zakończenie

Na zakończenie tego nabożeństwa, dla uzyskania odpustu zupełnego na zwykłych warunkach, odmówmy modlitwę w intencjach, które nosi w swoim sercu papież Benedykt XVI: Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, Któryś za nas…

C. Pan z wami.
W. I z duchem Twoim.

C. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, + i Duch Święty.
W. Amen.

Pieśń.